Daniel z Wrocławia kandydował wyborach Mr. Bear Poland 2010 pod pseudonimem Borsuk. W ciągu dwóch zwariowanych dni 23-ciego i 24-tego października 2009 roku zaskarbił sobie na tyle przychylność publiczności i jury, że zdobył tytuł Mr. Bear Poland 2010. Kim jest zwycięzca pierwszych w historii wyborów Mr. Bear Poland? Jaki ma światopogląd? Oraz jak wspomina swój udział w wyborach 6 lat temu. Zapraszamy na wywiad z Danielem.
30.04.2015 Wrocław. Jest późny czwartkowy wieczór. Czekam na swojego gościa przy barze w HAH Art & Music Club we Wrocławiu. Moim gościem jest mieszkaniec Wrocławia, Daniel, zdobywca tytułu Mr. Bear Poland 2010. Wspomnienia tamtych dni sprzed prawie 6 lat powracają, pojawia się nutka nostalgii. To już tyle lat… Niechętnie powracam do rzeczywistości z otchłani wspomnień, ale w końcu pojawia się On. Koszulka z krótkim rękawkiem, skórzana szeroka opaska na lewym nadgarstku, skórzane spodnie, ciężkie buty. Idzie przez salę pewnym krokiem, uśmiecha się szeroko.
Shot żołądkowej gorzkiej zagryziony pomarańczą i już idziemy na górną salę Heaven. Nie niepokojeni przez innych siadamy przy stoliku, na którym ląduje Laptop i dyktafon. Impreza dopiero zaczyna się rozkręcać. Zza szyb z pleksi dobiegają pierwsze bity muzyki. Niedługo będzie tu tłoczno. Tymczasem jesteśmy tylko my.
Na początek może powiedz coś więcej na swój temat. Czym się zajmujesz w życiu?
Czym się zajmuję w życiu zawodowo? Zawodowo, to można powiedzieć, że jest to przewalanie papierów, jak ja to zawsze mówię. Ale praca to jedno, a chyba ważniejsze jest to, co poza pracą. Zawsze to były filmy i to są filmy nadal.
Możesz coś bliżej powiedzieć na ten temat. Jakiego rodzaju filmy Ciebie interesują?
Ja zawsze mówię, że interesują mnie dobre filmy. Nie ma czegoś takiego jak kino Offowe i nie offowe. Czasami nawet „Szybcy i Wściekli 7” jest dobrym filmem dla odmóżdżenia się, zrelaksowania. Ostatnio bardzo mocno trzymałem kciuki za „Idę”. Ogromnie się cieszę z sukcesu tego filmu. Co zaskakujące to jest film, który został przez wiele festiwali odrzucony. Takiego sukcesu polskiego kina nigdy nie mieliśmy. Nigdy nie mieliśmy Oscara za film. Po raz pierwszy mamy. Ten film może nie jest łatwy za pierwszym razem, ale jak się obejrzy drugi, trzeci raz to widać pewne płaszczyzny i powoduje, że ten film po prostu rozwala.
Wiele osób mówi, że przedstawia nas, Polaków, w negatywnym świetle.
Nie. Tak oczywiście mogą powiedzieć prawicowe środowiska. Ale to jest wyssane z palca i tylko dlatego, że bohaterką jest Żydówka. Ten obraz, to jest zmaganie się z historią. Ci, którzy przyjęli do wiadomości, że byli szlachetni Polacy, ale byli też ci źli Polacy, to na ten film nie będą się zżywać. Za to zobaczą bardzo dobrze opowiedzianą, fajną historię. Polecam.
Daniel siedzi pewnie rozparty w fotelu. Nogi twardo postawione na podłodze, rozchylone. W czasie rozmowy patrzy prosto w oczy. Kiedy opowiada o filmach w jego piwnych oczach zapala się pasja. Mówi szybko i dużo.
A czy jest coś poza filmami, co Cię pasjonuje?
Ostatnio coraz bardziej grzebanie się w historii Dolnego Śląska. W jego ruinach, pałacach, przeszłości. Rysowanie siatki tej części kraju, która właściwie nigdy nie była nasza. To są tak zwane ziemie odzyskane. Najbardziej interesuje mnie XIX i XX wiek. Jak to wszystko kiedyś wyglądało, zanim było nasze. To naprawdę piękne zabytkowe obiekty i kawałek historii.
Widziałem zdjęcia z ruin, które odwiedziłeś na Twoim profilu na facebooku. W jaki sposób jesteście w stanie zwiedzać te obiekty? Bo czasami w środku wyglądają, jakby normalnie można było w nich zamieszkać.
Nie ukrywam, że czasami daje się komuś w łapę, żeby wejść. Czasami wiadomo, że niektóre obiekty zostały już zakupione, więc staram się znaleźć jakiś kontakt do obecnego właściciela, napisać, zadzwonić czy ewentualnie można pozwiedzać. Większość ludzi się zgadza. Nie mają żadnych przeciwskazań. Jednak nie zawsze udaje się znaleźć kontakt, więc niestety jest wtedy na dziko. I potem czasami trzeba się szybko taktycznie wycofać (śmiech).
To jest to, co jest teraz. Pytanie czy masz jakieś marzenia, które chciałbyś zrealizować w przyszłości?
(Śmiech) Pewne zdarzenia w moim życiu pokazały, że tak naprawdę najważniejsze to docenić bliskość przyjaciół. Poświęcać im czas, spędzać z nimi czas. To jest szalenie ważne. Niestety z racji tego, że jesteśmy osobami homoseksualnymi najprawdopodobniej nie będziemy mieć dzieci, nie można powiedzieć, że będziemy mieć swoją rodzinę u naszego boku, na którą będziemy mogli liczyć. Raczej młodsi nie będziemy a raczej starsi i będą takie momenty w życiu, że fajnie będzie mieć przy sobie takie osoby, na których można polegać. Osoby, które są naprawdę szczerymi dobrymi znajomymi. Ważne jest to, żebyśmy mogli się wspólnie wspierać, żebyśmy zawsze sobie pomagali.
Bardzo to mądre, co powiedziałeś. Ale jakbyś trafił 40 mln zł w Lotto, tak jak ostatnio było do wygrania, to co byś zrobił?
(Śmiech) Wyjechał oczywiście. Po prostu wyjechałbym gdzieś, gdzie jest ciepło i tam sobie spokojnie żył.
Teraz rzecz, które zainteresuje pewnie większość naszych czytelników. Jaki jest Twój typ faceta?
Nie mam określonego typu faceta. Naprawdę nie mam (śmiech). Wygląd to jest jedno, ale charakter to inna rzecz. Bardzo zwracam uwagę na charakter. To są też gesty, to są też ruchy, to są słowa, to jest zapach, punkt widzenia. To są takie rzeczy, które na wszystko się składają. Co z tego, że facet może zajebiście wyglądać na zdjęciu, a jak się pokaże na żywo, jeszcze się odezwie, to niestety może zapomnijmy o tym lepiej. Tak się zdarza. Czyli bardzo liczy się dla mnie osobowość.
I jak rozumiem, tak zwane to „coś”, na które wskazywał tak Marcin Mr. Bear Poland 2015 jak i Amciek vice Mr Bear Poland 2015?
Zdecydowanie tak.
Teraz przejedziemy do tych cięższych pytań. Związki partnerskie. Jakie jest Twoje zdanie na ten temat?
Związki partnerskie. Oczywiście w naszym ustawodawstwie jest to wszystko jak najbardziej kulawe. Jeżeli co pewien czas czytasz czy oglądasz wiadomości, że kolejny kraj wprowadza taką ustawę, że staje się to oficjalne i legalne, to się zżymasz, kiedy u nas, kiedy w końcu u nas.
Jestem jak najbardziej za usankcjonowaniem tego prawnie z wielu względów. Można ten temat rozwijać bardzo długo i szczegółowo. Wydaje mi się, że każdy człowiek, jeżeli choć troszeczkę myśli i rozważy, jakie są argumenty za i przeciw, to dojdzie do wniosku, że związki partnerskie po prostu powinny zostać wprowadzone. Byłoby normalnie.
To teraz jeszcze cięższy, kontrowersyjny temat, czyli adopcja dzieci przez pary jednopłciowe. Jakie jest Twoje zdanie na ten temat?
Po raz pierwszy, od kiedy rozmawiamy Daniel opuścił wzrok. Wbił go gdzieś pomiędzy stolik a fotel. Nie odpowiada od razu. Lewą dłonią gładzi się po łysej głowie. Widać na twarzy, że trawi pytanie. Kiedy zaczyna mówić, mówi wolniej niż do tej pory, spokojniej.
Adopcja dzieci? Ja jak na razie mam mieszane uczucia. Wydaje mi się, że pewne rzeczy osiągamy stopniowo i nie powinniśmy naciskać. Więc dla mnie to temat gdzieś w oddali, we mgle. Najważniejsze na teraz i bardzo potrzebne to są związki partnerskie, a adopcja dzieci to jest kwestia dalsza. Jeszcze nie teraz. Więc może nie wybiegajmy tak daleko w przyszłość.
To były pytania ogólne, żeby przybliżyć nieco kim jesteś. Teraz wróćmy do wyborów Mr. Bear Poland i do naszego środowiska. Lata temu zgłosiłeś swoją kandydaturę do wyborów Mr. Bear Poland 2010, które odbyły się w październiku w Poznaniu w 2009 roku w klubie Hallo! Cafe. Co Ciebie do tego skłoniło?
Tak naprawdę to skłoniło mnie do tego to, że chciałem mojego kumpla zgłosić. Sądziłem, że on się do tego bardziej nadaje. Wyszło jednak jak wyszło, że on się z tego wycofał (nie pojawił się na wyborach). Stwierdziłem, że nie będę czegoś takiego robił i pojechałem. Nigdy tego nie żałowałem i do dzisiaj tego nie żałuję.
Kiedy zgłaszałeś się, co myślałeś o samym pomyśle takich wyborów w Polsce?
Zacznijmy od tego, że myślałem, że to będzie takie naprawdę małe, niszowe, bardzo zamknięte, hermetyczne. Ale jak się okazało oddźwięk był zupełnie inny. Przede wszystkim nie rozpatrywałem, jak to może być, gdzieś tam postrzegane na zewnątrz przez różne osoby. Wydawało mi się, że to będzie fajna impreza. Będzie nawiązaniem do pewnych rzeczy, które się dzieją w państwach sąsiednich, chociażby w Niemczech. Uważałem, że można powiedzieć, że oprócz tego, że mamy rozwój gospodarczy, mamy też mentalny. Że u nas, też w Polsce, coś się po prostu zaczyna zmieniać.
Jako pierwszy wygrałeś w Polsce tytuł Mr. Bear Poland. Czy coś się zmieniło u Ciebie po tej wygranej?
Sądzę, że sporo się zmieniło. Można powiedzieć, że moje postrzeganie pewnych rzeczy się zmieniło. Niekoniecznie byłem jakoś specjalnie na świeczniku, ale z racji tego przebytego roku było mi łatwiej zachęcać innych do różnego rodzaju aktywności. Patrząc teraz z perspektywy tych sześciu lat to też nasze otoczenie się zmieniło. Doskonale pamiętam, kiedy siedzieliśmy w Hallo! Cafe i pojawił się Pan Biedroń. Gdzieś tam siedział w kącie przy stoliku, rozmawiał. Teraz jest prezydentem miasta, niegdyś wojewódzkiego. Patrzę, jakie zmiany się dziś dokonują, więc wydaje mi się, że ten kraj nie jest do końca taki tępy. Pewne rzeczy może będą zachodziły wolno.
Sądzę, że te wybory ruszyły pewną lawinę i chyba zburzyły stereotypowe myślenie o osobach homoseksualnych. Zawsze to było sprowadzane do drag queen, przebieranek. To było pokazanie, że to środowisko to są tak różni faceci, jak różnorodne są osoby heteroseksualne. Sądzę, że to był naprawdę duży krok. Pamiętam, że wybory były jesienią, a potem w lipcu było Europride w Warszawie. Przed paradą, jako przedstawiciel środowiska misiowego, mogę powiedzieć, że się mocno stresowałem. Ale gdzieś tam po piętnastu minutach patrząc na ludzi, którzy się do tego dołączali, jak to wszystko gdzieś tam funkcjonuje, jak oni się bawią, naprawdę uważałem, że jest to kapitalna sprawa. Wydaje mi się, że mimo wszystko warto było.
Po wygranej w wyborach, na koniec listopada razem z Mr. Bear Poland Internet 2010 Zbyszkiem byliście gośćmi na wyborach Mr. Bear Germany w Kolonii. Jak wspominasz tamten wyjazd?
Niesamowicie. To był udział w czymś takim, że trudno to opisać. Masz wielką salę wynajętą na te wybory i nagle masz wyjść na scenę gdzie jest chyba 2500 chłopa. Jak widzisz to wszystko, to Ci trochę szczęka opada. To były wybory misiowe, ale w organizację były zaangażowane naprawdę różne osoby. Mniej lub bardziej też znane publicznie. To było widać, że to jest z takim pietyzmem przygotowywane, że to ma swoją tradycję, że przyjeżdżają osoby, bo jest od dawna wyznaczony termin. Są osoby, które zawsze rezerwują czas czy hotele zdecydowanie wcześniej właśnie na ten termin i oni tam są. Fenomenalna impreza! Do tego masa imprez towarzyszących.
Dodatkowo specjalne spotkanie z burmistrzem Kolonii. Wyobraź sobie zabytkowy gotycki ratusz i czujesz, że jesteś tu witany jako gość oficjalny. Nie jako zwykły zwiedzający tylko jest specjalne wydawane przyjęcie dla gości z Polski. Spotkanie, gdzie Pani burmistrz stara się powiedzieć kilka zdań po polsku! To jednak jest naprawdę coś niebywałego i widać, że oni naprawdę bardzo serio i bardzo fajnie do tego podchodzą.
Daniel kiedy słucha pytań podpiera podbródek palcami utrzymując stały kontakt wzrokowy. W czasie opowiadania czasami gestykuluje. Spod rękawka na lewym ramieniu, wyłania się skrawek tatuażu, którego jeszcze parę lat temu jeszcze nie było.
Uczestniczyłeś na podobnych spotkaniach gdzieś poza Polską czy wyborami w Kolonii?
Pamiętam, że kiedyś wylądowałem w Hiszpanii na podobnej imprezie. Naprawdę to było bardzo przyjemne doświadczenie. Dla nich to było coś nowego poznać kogoś z Polski, zainteresowanie było spore. Byłem też kiedyś w typowej knajpie misiowej w Belgii. Tam było widać, że to są naprawdę stali bywalcy. Oni się wszyscy doskonale znają, wiedzą, co robią. Oni rozmawiają o normalnych codziennych sprawach. Wpadają do knajpy, żeby się spotkać i napić. Dla nich to była też nowość poznać kogoś z Polski. Było bardzo sympatycznie.
Wracając do naszego środowiska polskiego. Co sądzisz o samym środowisku, jakie ono było wtedy jak startowałeś i jakie ono jest teraz?
Wydaje mi się, że sam fakt istnienia tych imprez troszeczkę może bardziej ludzi zachęcić, żeby się ruszyć z domu. Potem pamiętam, że były też imprezy okazyjne. Teraz mamy kolejny Bear Weekend we Wrocławiu. Pamiętam, jak pierwszy raz był robiony weekend misiowy we Wrocławiu, chłopacy z knajpy myśleli, że miśki to takie grubasy i nic więcej. Ale po całej imprezie powiedzieli, że po prostu tak zajebistego towarzystwa to oni w knajpie nigdy nie mieli. Po prostu nigdy nie mieli i fantastycznie się bawili. I potem często od nich słyszałem, że fajnie by było znowu zrobić spotkanie misiowe. To naprawdę dobrze świadczy o tym środowisku. Fajnie, że też dużo osób stara się przyjechać, gdzieś to bierze pod uwagę i ostatecznie przyjeżdża. To są naprawdę bardzo fajne spotkania.
Brałeś udział w pierwszych wyborach a podczas kolejnych przekazywałeś szarfę Jackowi, który zdobył tytuł Mr. Bear Poland 2011. Obecnie rozpoczynamy przygotowania do siódmych wyborów. Czy miałbyś jakieś rady do osób, które wahają się żeby się zgłosić do wyborów, lub nie wiedzą czy to dobry pomysł?
Każdy rozpatruje taką decyzję według siebie, bo każdy zupełnie inaczej postrzega pewne rzeczy. Jednym z czynników, który powoduje, że ludzie się nie zgłaszają, jest strach. Ja też się bałem. Też się pewnych rzeczy obawiałem, i reakcji środowiska, i reakcji w pracy, i reakcji osób, które może nie do końca o pewnych rzeczach o mnie wiedziały. Ale akurat uważam, że to wszystko potem naprawdę poszło in plus. Poszło naprawdę bardzo in plus. I tutaj naprawdę nie ma się czego bać. My zgłaszając się pokazaliśmy i pokazujemy, że to nie jest nic ośmieszającego czy wywyższającego. Przede wszystkim ja to odbieram jako super imprezę i możliwość poznania naprawdę fajnych ludzi. Rzeczy seksualne były troszeczkę gdzieś tam dalej. Miałem trochę takie wrażenie, że tu chodziło o coś więcej. O pokazanie czegoś innego, że jesteśmy razem, bawimy się razem, spotykamy się razem.
Nie wiem jak można zachęcić? Ja wiem, że każdy obawia się czegoś, hejtu polskiego? Z tym się trzeba oczywiście liczyć. To jest konsekwencja pewnych rzeczy. Ale jeżeli rok później przyjechałem na wybory i spotkałem osoby, które specjalnie przyjechały, bo chciały mnie poznać, chciały ze mną porozmawiać czy się napić. Mnie to osobiście po prostu strasznie rozwalało. Chociażby dlatego, mogę powiedzieć, że było warto.
W październiku siódme wybory Mr Bear Poland, tym razem będziemy wybierać reprezentanta na 2016 rok. Z Twojej perspektywy, jako noszącego tytuł Mr. Bear Poland 2010, jeżeli ktoś wygra to według Ciebie jak powinien się zachowywać?
(Śmiech) Przede wszystkim pamiętać, że pewne rzeczy są absorbowane i komentowane przez innych. Czy nam się to podoba, czy też nie. Może warto pomyśleć nad stonowaniem pewnych rzeczy. Ja powiem tak, czasami mam głupie zachowania, ale jak miałem tę szarfę na sobie, starałem się pilnować. Pamiętam paradę i myślałem sobie wtedy, że naprawdę postaram się nie dać ciała, żeby to wszystko wyszło fajnie, żeby to wszystko fajnie gdzieś tam funkcjonowało.